Forum Forum III B Strona Główna


ZADANIE DOMOWE - FERDYDURKE

 
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum Forum III B Strona Główna -> Język Polski
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kaczu
Administrator



Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 18:13, 06 Sty 2009    Temat postu: ZADANIE DOMOWE - FERDYDURKE

definicje pojęć:

1) Paradoks - sformułowanie zawierające efektowną, zaskakującą myśl, skłóconą z powszechnie uznawanymi przekonaniami, sprzeczną wewnętrznie, powstałą przez zestawienie całości znaczeniowo maksymalnie kontrastowych (opartych często na antytezie).

2) Groteska - jest to ukazywanie rzeczywistości w sposób, który odbiorca uznaje za nierealistyczny, obcy, absurdalny, komiczny, karykaturalny. Jest to wizja świata w "krzywym zwierciadle". Nazwa pochodzi od motywu dekoracyjnego przedstawiającego stylizowane elementy roślinne przeplatane ze zwierzęcymi, ludzkimi i fantastycznymi postaciami. Bawi, śmieszy, jest sprzeczna z logiką, wyolbrzymia.

3) Awangarda - formacja artystyczno-ideowa, obejmująca literaturę i wszystkie dziedziny sztuki. Podstawą dla awangardzistów była twórczość opozycyjna wobec wzorców będących spadkiem po romantyzmie i Młodej Polsce. Jedną z podstawowych zasad działania ruchów awangardowych XX wieku było dążenie do zamknięcia nowej wizji poezji w wyraźnym programie. Poeci awangardowi szukali teoretycznego uzasadnienia swojego działania twórczego. Wychodzili z założenia, że tworzenie nie jest dziełem przypadkowym, ale wyrazem pewnych przekonań, które da się przedstawić w formie jasno sformułowanych zasad. Stąd na początku XX wieku pojawiło się wiele manifestów artystycznych, w których twórcy przedstawiali nową wizję poezji. Prawie każdy ruch awangardowy uważał niemal za swój obowiązek opublikowanie manifestu. Ta zasada nie była obca także polskim awangardystom. Narodziła się około 1910 roku, wraz z takimi kierunkami jak: futuryzm, kubizm i Ekspresjonizm. Pojęcie awangardy ma szeroki zakres, nie można ograniczać go tylko do tych kierunków, szkół artystycznych bądź literackich, które bezpośrednio określały się jako awangardowe lub były tak nazywane przez krytykę (np. Awangarda Krakowska, tzw. druga awangarda lat 30.). W pewnym sensie pojęcie awangardy można odnieść do całej rzeczywistości artystycznej i literackiej pierwszej połowy XX wieku, a przynajmniej do tych tendencji, które okazały się podstawowe dla doświadczenia estetycznego tego okresu. Stanowiła odpowiedź na rozpowszechnioną świadomość kryzysu kultury i próbę dostosowania literatury i sztuki do warunków społecznych i ekonomicznych XX wieku. W latach dwudziestych awangarda była reprezentowana przez liczne kierunki artystyczne : dadaizm, konstruktywizm, surrealizm. Wspólny był im stan permanentnej rewolty, wymierzonej w tradycję, zwłaszcza w dziewiętnastowieczny naturalizm, dekadentyzm i impresjonizm, oraz nastawienie na nowatorstwo i oryginalność w zakresie programów ideowych i rozwiązań formalno-estetycznych. Podstawowym pojęciem była nowość-nowej rzeczywistości cywilizacyjnej, nie mającej żadnej analogii w przeszłości, odpowiadała nowa sztuka. Postęp techniczny został uznany za model działalności artystycznej. Stąd fascynacja techniką, wynalazkami, urbanizm, futuryzm awangardy.

Stąd także dwa oblicza awangardy:

* ludyczne, prowokujące, destrukcyjne
* poważne, konstruktywistycznego, progresywistyczne zaangażowane w tworzenie nowego ładu.

Również na gruncie komunikacji literackiej i artystycznej awangarda przyniosła nowe zjawiska: prócz porozumiewania się z odbiorcą za pomocą utworu literackiego czy dzieła sztuki, pojawiły się takie formy jak czasopismo, druk ulotny, więc odczyt, wieczór autorski, kabaret, kawiarnia literacka i klub artystyczny. Szczególne zastosowanie zyskał manifest, jako podstawowy środek perswazji ideowo-artystycznej.

Światopogląd awangardy najpełniej wyrażało hasło "sztuka - życie - działanie", wskazujące na bezpośrednią odpowiedniość rzeczywistości społecznej i artystycznej, narzucające twórcy zadanie przebudowy świata, człowieka i społeczeństwa. W ramach awangardy mieściły się zarówno kult żywiołu i intuicji, wyrażający się w nawiązaniach do sztuki prymitywnej, jak i postulaty intelektualnego rygoru i konstruktywistycznej ścisłości; elitaryzm, wynikający z rozwiniętej autonomii artysty, jak i populizm, przejawiający się w trakcie działań socjotechnicznych (łączenie się artystów w grupy, starania o poszerzenie kręgu odbiorców, itd.). Początkowy witalizm, dynamizm, fascynacja miastem i techniką w latach trzydziestych ustąpiły miejsca katastroficznemu przeczuciu końca europejskiej cywilizacji.

4) Parodia to odmiana parafrazy, która spełnia funkcję humorystyczną (rodzaj zabawy literackiej), bądź satyryczną (używana jako element polemiki).

Parodia może odwoływać się do literatury, muzyki i filmu.

Parodia często skierowana jest przeciwko czemuś lub komuś. Nosi takie znamiona zwłaszcza w swej odmianie politycznej, będąc środkiem krytyki, sposobem walki. Jej rozkwit jako gatunku ma miejsce przede wszystkim w systemach politycznych uniemożliwiających swobodny przepływ myśli, nasilając się w okresach niepokojów politycznych i społecznych.
Jest to nowsza odmiana parodii. Znana była już w starożytności i średniowieczu, kiedy miała w przeważającej większości pozytywny charakter, a u jej podstaw leżał zachwyt nad parodiowanym obiektem. Parodia jest szczególnie wyrazistą formą stylizacji, która może łączyć się z różnymi gatunkami literackimi, w szczególny sposób z epigramatem, posługując się często jego językiem, zwłaszcza w finalnych pointach. Istotą parodii jest komiczny obraz dzieła, stylu itp. Jednak niekoniecznie jest to typowy komizm wyrażany głośnym śmiechem; istniejące w parodii różne rodzaje humoru, ironii, wywoływać mogą śmiech bardziej subtelny.

5) nie moge znaleźć interpretacji tytułu


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kaczu dnia Wto 18:14, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misiu




Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 789
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 3/5

Skąd: stąd ^^

PostWysłany: Wto 18:16, 06 Sty 2009    Temat postu:

Tytuł pochodzi od Freddy Durke, lub od Thirty Door Key,
Kaczu, nie trzeba wklejać wikipedii, aby napisać to zadanie domowe... lol


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaczu
Administrator



Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 18:16, 06 Sty 2009    Temat postu:

BOHATEROWIE:

Józio to trzydziestoletni pisarz, którego wiedza i umiejętność radzenia sobie w różnych sytuacjach odbiegają od modelu właściwego dla człowieka dorosłego, tzn. dojrzałego. Dokonuje się w nim jak gdyby rozdwojenie (widzi własnego sobowtóra): mimo wieku jest niedojrzały. Jest on zarazem narratorem opowieści o własnych przygodach, przekazuje swoje refleksje dotyczące sposobu istnienia człowieka wśród innych. Podejmuje próby uwolnienia się z narzucanych mu form, nie chce być traktowany jak dziecko ani w szkole, ani przez krewnych. Wpada również w sidła własnej niedojrzałości, zakochując się w pensjonarce Zucie i starając się zwrócić jej uwagę dość „szczeniackimi” metodami. Na koniec przyjmuje do wiadomości, że całkowite uwolnienie się od formy nie jest możliwe i już świadomie przyjmuje kolejną, a nawet sam narzuca „gębę” dziewczynie.

Miętus
, ordynarny łobuz (27), jest niemiłym wyrostkiem, którego słownictwo naszpikowane jest wulgaryzmami. Zdaje on sobie sprawę z tego, że nie tylko niewinność („pupa”) uczniaka, ale również forma zbuntowanego chłopaka są pozerstwem. Pragnie ucieczki od „inteligenckich fizdrygałków” (35) do parobka - a więc do naturalności, szczerości, bezpośredniości. Nie dostrzega jednak własnej sztuczności w upodobnieniu się do wieśniaków.

Syfon,
przeciwwaga Miętusa, inaczej Pylaszczkiewicz, to reprezentant ugrzecznionych niewinnych chłopiąt we wszystkim podporządkowanych szkolnemu systemowi. Jest zawsze przygotowany do lekcji, nie używa wulgarnych słów, gotów jest bronić się przed próbą narzucenia mu „gęby” zbuntowanego, niepokornego chłopaka. Ubiera się i zachowuje zgodnie z oczekiwaniami nauczycieli. Ma opinię kujona, lizusa, ale też wybawiciela podczas lekcji. Zgwałcony przez uszy nie potrafi już normalnie egzystować i ostatecznie popełnia samobójstwo.

Pimko
jest belfrem w doskonałej postaci, wizytatorem powołanym do kontroli stanu edukacji i wychowania w gimnazjach. T. Pimko, doktor i profesor, a właściwie nauczyciel, kulturalny filolog z Krakowa, drobny, mały, chuderlawy, łysy, i w binoklach, w spodniach sztuczkowych, w żakiecie, z paznokciami wydatnymi i żółtymi, w bucikach giemzowych, żółtych (17). W innym miejscu czytamy o nim: dystyngowany, kordialny, starawy profesor jeszcze z przedwojennej Galicji (106). Prototypem tego bohatera był profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Tadeusz Sinko (brzmieniowa gra nazwisk) - jest to więc parodystyczna kreacja znanej osoby. Pimko prowadzi przebiegłą grę z uczniami, by tym skuteczniej wpędzić ich w poczucie dziecięcości i niewinności. Podrzucając kartkę, a więc działając podstępnie, pokazuje nauczycielowi, że wszelkie metody są dobre, by uzyskać oczekiwany efekt. Przyjmuje postawę autorytetu i tonem nie znoszącym sprzeciwu przemocą zabiera Józia do szkoły, uprzednio przeegzaminowawszy go z wiedzy szczegółowej w różnych dyscyplinach. Bez owego terenu działania, którym jest szkoła, Pimko byłby nikim. Szkoła zapewnia mu możliwość realizowania się w formie belfra. Reprezentuje on konserwatywny pogląd na system oświaty. Działa schematycznie, według z góry zakładanego i wypróbowanego scenariusza. Jego wyniosła belferskość zostaje zdegradowana podczas przyłapania go w nocy w pokoju Zuty. Sidła zastawione nań przez Józia sprowadzają belfra do pozycji prymitywnej istoty biologicznej, kierującej się instynktami.

Bladaczka to bezmyślny nauczyciel, podporządkowany schematom, nazywany tak dla szczególnie niezdrowej i ziemistej cery (40), który każe uczniom powtarzać utarte frazesy, niezgodne z odczuciami i przekonaniami młodzieży, np. Słowacki wielkim poetą był! (42). Jego postać obnaża schematyczność szkolnej edukacji.

Młodziakowie
są przykładem fałszywej formy. Stylizują się na nowoczesnych rodziców, tzn. tolerancyjnych pod względem obyczajowym. Wiktor Młodziak jest inżynierem i to zobowiązuje go do zachowania powagi i stateczności. To Europejczyk, inżynier i uświadomiony urbanista, który kształcił się w Paryżu [...], czarniawy, w ubraniu - swobodny, w bucikach żółtych, giemzowych [...], w kołnierzyku á la Słowacki i w rogowych okularach, pozbawiony przesądów czerstwy pacyfista i wielbiciel naukowej organizacji pracy, z dowcipami i anegdotami naukowymi oraz dowcipami z kabaretów [...] (131). Prawdziwe „ja” ujawnia w intymnych sytuacjach - w łazience (typowy inteligent-chamuś z gębę tak kretynicznie krotochwilną, obmierźle sprośną i plugawo zbaraniałą - 157) oraz w rozmowie z żoną w sypialni, gdzie posługuje się zdrobnieniami i zachowuje infantylnie.

Młodziakowa, kobieta dość otyła, lecz inteligentna i uspołeczniona, z bystrym i bacznym wyrazem twarzy, członkini komitetu dla ratowania niemowląt lub dla zwalczania plagi żebraniny dziecięcej w stolicy (106). Joanna nie pracuje zawodowo, ale aktywnie uczestniczy w działalności społecznej. Pozę nowoczesności przerywa jedynie podczas czynności wykonywanych w łazience. Młodziakowie są w istocie zakuci w formę staroświeckich rodziców, którą na co dzień skrzętnie ukrywają, ale ostatecznie obnażają w reakcji na wizytę starego belfra w sypialni ich córki.

Zuta Młodziakówna
jest symbolem młodości, nowoczesności, witalności,sportu i seksu - zjawisko potężne (101) w oczach Józia. Lat szesnaście, sveater, spódnica, gumiane sportowe półbuciki, wysportowana, swobodna, gładka, gibka, giętka i bezczelna! (101). Demonstracyjnie lekceważy autorytety, zachowuje się niegrzecznie wobec starszych, jest bardzo samodzielna, wiele czasu poświęca podtrzymywaniu dobrej kondycji fizycznej. Zwraca na siebie uwagę mężczyzn w różnym wieku. Bez większych starań rozkochuje w sobie Józia.

Hurleccy
reprezentują warstwę szlachecką. Mimo zubożenia, żyją ponad stan, wystawnie jadają, źle traktują służbę. Konstanty (wuj Józia) jest bezwzględny i wyniosły wobec parobków, zaś żonie pozwala na infantylizujące zdrobnienie: Kociu (199). Jest chudy, wysoki, wymoczkowaty, łysawy, o cienkim długim nosie, z długimi, cienkimi palcami, o wąskich ustach i delikatnych chrapach, o bardzo wykończonych manierach, wyrobiony i otrzaskany, z nadzwyczajną swobodą bycia i niedbałą elegancją światowca [...] (199). Owa poza pęka, gdy wychodzi na jaw, że za sprawą Miętusa służba pozwala sobie krytykować zachowanie członków rodziny Hurleckich, że dochodzi niemal do przewrotu klasowego. Owe anarchistyczne tendencje obnażają prawdziwą formę Konstantego, człowieka niekulturalnego, zdolnego do zadawania bólu i wykorzystywania swojej społecznej przewagi. Ciotka jest uosobieniem ciepła, opiekuńczości, nadmiernej czułości, uporczywie i nieznośnie wspomina dzieciństwo Józia z jego wstydliwymi szczegółami. Wszystkich do znudzenia częstuje cukierkami. Stara się łagodzić wszelkie napięcia. W sytuacji przełamywania buntu Walka, podczas bicia go przez jej męża i syna, nie angażuje się, tylko szybko i obojętnie wycofuje, sygnalizując, że jej dobrotliwość i życzliwość wobec świata nie jest formą prawdziwą i doskonalą.

Walek
- parobek i lokajczyk w dworku Hurleckich - doskonale zna swoje miejsce wśród służby i pokornie znosi wszelkie przykrości. Jego bierność przełamuje jednak Miętus i dochodzi do jawnego złamania dawnej formy. Jego wygląd zewnętrzny świadczy o przeciętności, zwyczajności, naturalności, braku ogłady: miał nie więcej niż osiemnaście, duży ni mały, nie brzydki ż nie przystojny - włosy miał jasne, ale blondynem nie był. Uwijał się i obsługiwał boso [...] (200). Jego „gęba” została określona jako naturalna, ludowa, grubo ciosana i zwykła [...], która przenigdy nie zyskała godności twarzy [...] (201). Opis postaci Walka, reprezentanta ludu, ma na celu ukazanie braku godności warstwy upodlonej, sprowadzonej do roli służby. W innym miejscu Józio opisuje ludzi szczekających, upodobnionych do psów, którzy w tej formie bronią się przed jeszcze większym wyzyskiem. Walek nie w pełni rozumie sens zachęty Miętusa do bicia go po twarzy. Po oporach jednak znajduje w tym satysfakcję. Zmiana formy i niemożność powrotu do poprzedniej prowadzi do ogólnej „kupy” - walki wsi z dworem. W nowej roli Walek jednak nie umie się w pełni odnaleźć, jest to dla niego forma obca, nienaturalna z punktu widzenia parobka.

Filidor, profesor Syntetologii uniwersytetu w Leydzie, działał w patetycznym duchu Wyższej Syntezy głównie za pomocą dodawania + nieskończoność. [...] Był to mężczyzna dobrego wzrostu, niezłej tuszy, z rozwianą brodą i twarzą proroka w okularach (85). Stacza on niezwykły pojedynek filozofów ze swym przeciwieństwem, anty-Filidorem, profesorem działającym w służbie Analizy. Ofiarą pada przede wszystkim jego żona (a także kochanka anty-Filidora), następnie majątek, by na koniec policzek wymierzony mu przez przeciwnika przywrócił właściwą syntetyczną formę i zdrowie profesorowej. Jest to postać abstrakcyjna o absurdalnym sposobie bycia, służąca egzemplifikacji tezy, że każdy ruch wywołuje stosowny anty-ruch, każda osoba ma swoje przeciwieństwo, na dwu biegunach rzeczywistości jest synteza i analiza.

Filibert,
określony tu ironicznie i zarazem górnolotnie jako Philippe Hertal de Filiberthe, jest (podobnie jak Filidor) znakiem, że akcja wywołuje reakcję. Zareagowawszy na zamieszanie na stadionie, zapytał - poczuwszy się dżentelmenem - czy ktoś chce obrazić jego żonę. Kiedy zjawiło się wielu gotowych ją obrazić i stanąć do pojedynku, on jak dziecko zawstydził się i poszedł do domu (185), ujawniając swoją niedojrzałość, mimo wcześniej przyjmowanej formy dżentelmena gotowego bronić honoru swojej małżonki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kaczu dnia Wto 18:17, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misiu




Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 789
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 3/5

Skąd: stąd ^^

PostWysłany: Wto 18:21, 06 Sty 2009    Temat postu:

Jeszcze raz brawo za wklejenie wikipedii lub czegostam.
Tytuł (dokładniej)
Freddy Durke - był to bohater powieśni Babbitt autorstwa Sincleira Lewisa, wspomina się o nim w krótkim epizodzie.
Inna interpretacja: Thirty door key, jako że bohater w chwili rozpoczęcia przygód ma 30 lat Wink
Tytuł miał tkwić w bezsensie.

[b]

edit by kaczu:
reszta postów usunięta, z powodu (jak zwykle zresztą) spamu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum Forum III B Strona Główna -> Język Polski Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Bright free theme by spleen stylerbb.net & programosy.pl
Regulamin